film obyczajowy
Kino Świat
2018
film
Wojciech Smarzowski
Janusz Gajos, Robert Więckiewicz, Arkadiusz Jakubik, Jacek Braciak
Przed kilkoma laty tragiczne wydarzenia połączyły losy trzech księży katolickich. Teraz, w każdą rocznicę katastrofy, z której cudem uszli z życiem, duchowni spotykają się, by uczcić fakt swojego ocalenia. Na co dzień układa im się bardzo różnie. /.../ Wkrótce historie trójki duchownych połączą się po raz kolejny, a wydarzenia, które będą mieć miejsce, nie pozostaną bez wpływu na życie każdego z nich. [opis dystrybutora]
„Kler” jest jednym z tych filmów, które trzeba obejrzeć. Wbrew płynącym z niektórych środowisk katolickich oburzonym głosom, nie jest to film o religii, ani tym bardziej krytykujący religię. Jest to film o ludziach. Ludzie są źli, dobrzy lub tacy sobie. A łączy ich przynależność do tej samej organizacji. Lub raczej korporacji. Ogromnej i potężnej.
Nie byłoby tak wielu dyskusji przed projekcją dzieła, gdyby jego tematem były praktyki związane z działaniem korporacji Walmart, ExxonMobil, Saudi Aramco lub nawet Microsoftu. A przecież w tych firmach z pewnością dzieje się wiele rzeczy zasługujących na krytykę i potępienie. Jednak w tym wypadku korporacją jest Kościół Katolicki. Dla wielu święty, choć zdecydowanie nieświęty.
Wojciech Smarzowski pokazał nam z jednej strony dramat jednostek uwikłanych w skomplikowaną sieć zależności, ale z drugiej – pokazuje też, jakie są źródłą rozprzestrzeniającego się zła. Sieć oplatająca Kościół nie powstała dzisiaj. To nie jest coś, co się dzieje w dzisiejszym, zepsutym i rozpasanym seksualnie świecie. Zło sączy się od lat, a może od wieków i to jest najbardziej ponura myśl, z którą widz wychodzi z kina
Happy endu nie będzie. To ci źli wygrywają. A są wśród nich zwyczajnie źli, bardzo paskudni i ci najgorsi. Ale każdy z nich jest przedstawiony z wielu stron. To nie jest płaska czarno-biała narracja. „Kler” Smarzowskiego to dzieło wybitne, jeden z kamieni milowych w historii kina.