Kto czyta, nie błądzi.

Złota gorączka Sanato

Sanato Obálka knihy Sanato
Marcin Szczygielski
powieść obyczajowa, horror
Instytut Wydawniczy Latarnik
2014
książka, epub, mobi
384

Powieść powstała na podstawie zapisków jednej z bohaterek tej autentycznej historii. Rzecz oparta jest na pamiętnikach Niny Ostromęckiej. Jesienią 1931 roku do luksusowego sanatorium w Zakopanem przyjeżdża młody niemiecki lekarz Matys Dresler ze swoją narzeczoną, a zarazem pacjentką Irą, która ma być dowodem na skuteczność jego rewolucyjnej metody leczenia gruźlicy zastrzykami z płynnego złota. Kilkoro z pensjonariuszy sanatorium zgadza się wziąć udział w eksperymentalnej terapii.

Rozpoczynając lekturę tej powieści, nie miałem pojęcia o tym, że oparta jest na prawdziwych pamiętnikach autentycznej postaci. Z tego względu byłem pod wielkim wrażeniem talentu autora, który tak doskonale potrafił przedstawić narrację w pierwszej osobie, gdy tą osobą jest kobieta. Początkowo można było mieć wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś rodzajem fantastyki. Sugerował to rekwizyt, nazwany futuroskopem. Jednak z biegiem czasu widać było, że nie wiąże się on bezpośrednio z akcją.

Autor bardzo sugestywnie wprowadza czytelnika w klimat epoki dwudziestolecia międzywojennego. Z rozmów pacjentów ekskluzywnego sanatorium przeciwgruźliczego, bo tam właśnie rozgrywa się akcja, wyłania się świat pełen optymizmu i wiary w możliwości nauki i techniki. Choć pacjenci mają też świadomość, że ich choroba jest jedną z najgroźniejszych. Atmosfera powieści jest więc nieco dekadencka i odrobinę rozwiązła. Jednak wciąż brak jakiejś konkretnej nici Ariadny, za którą mógłby podążyć czytelnik

Gdy wreszcie się coś pojawia, odbiorca wie tyle, ile narratorka i praktycznie do końca nie wiadomo, które z wydarzeń to majaczenia, a które dzieją się realnie. Wydawca określił książkę mianem horroru. Tymczasem czytelnik wręcz się nudzi. Wydaje mi się, że czegoś w tej powieści zabrakło. Być może jakiejś dodatkowej narracji, która jednak coś by wyjaśniała. Nazwa „Sanato” nic mi wcześniej nie mówiła, nie każdy przecież interesuje się sensacjami sprzed blisko dziewięćdziesięciu lat. O samej gruźlicy i sposobach jej leczenia też niewiele mi wiadomo. Tymczasem dopiero po spytaniu wujka Google, potrafiłem cokolwiek zrozumieć z tej powieści. Być może jestem ciemny, jak tabaka w rogu, ale moim zdaniem szkoda czasu na tę książkę.

Print Friendly, PDF & Email