Siostry Konoppii rady i remedia
humor
Novae Res
2017
książka, epub, mobi
188
Euzebia Wichajster, dzięki interwencji swojego anioła stróża, trafia do Zgromadzenia Sióstr Herbalistek, gdzie wkrótce robi zawrotną karierę jako siostra Konoppia. Wraz z pozostałymi dwunastoma zakonnicami prowadzi pogotowie dla przypadków beznadziejnie absurdalnych. Dokuczliwe uczulenie na polityków, ustawicznie puszczane gazy, maskowane obecnością skunksa, tasiemiec w brzuchu miłośnika zwierząt i wegetarianina, gryząca wagina czy wirtualny ogon, który strąca porcelanę ze stołu - to tylko niektóre absurdy, z którymi przyjdzie jej się zmierzyć. [z noty wydawnictwa]
Przeczytawszy książkę „Siostry Konoppii rady i remedia”, pomyślałem, że to dobrze, iż en masse Polacy nie czytają. Gdyby czytelnictwo wśród ludu było popularne, jak niegdyś chciał Mickiewicz, bylibyśmy zapewne świadkami wielu pochodów protestacyjnych, których uczestnicy zgłaszaliby swe obrażone uczucia religijne i skandowaliby hasła przeciw zboczeniom, zboczeńcom i fałszywym zakonnicom.
Z drugiej strony, nie ma co się oszukiwać – książka, chwilami zabawna, arcydziełem nie jest. Zaś autorka w sposób oczywisty cierpi na znaczny deficyt dobrego smaku. I to by ewentualnie było godne jakichś tam protestów. Jednak książka to nie moneta i ma więcej niż dwie strony. Bohaterka, zwana siostrą Konoppią, pomaga ludziom w wielu całkiem życiowych, choć nieestetycznych nieraz, problemach. Jest jedyną nadzieją, bo medycyna konwencjonalna zajmować się nimi nie może. I to nie tylko z powodu kolejek do lekarzy.
Spora część tych życiowych problemów do tyczy sfery pożycia intymnego. Jednak nie spodziewajmy się pikantnych opisów erotycznych. Pikantny to może być opis intymnego pożycia, jeśli jest udane. Nie wtedy, gdy na pomoc rusza siostra Konoppia. Bowiem w tych momentach czasem poczucie dobrego smaku opuszcza autorkę. I długo nie wraca.
Z wielu perypetii przedstawionych w książce „Siostry Konoppii rady i remedia” najbardziej życiowa i jednocześnie zabawna wydała się opowieść o uwarunkowaniach seksualnych pewnego małżeństwa. Ich fetyszem erotycznym – przez przypadek – stał się samochód. Resztę jednak doczytajcie sami.
