Kto czyta, nie błądzi.

Poczwarki

Poczwarki Okładka Poczwarki
John Wyndham
postapokalipsa
Rebis
2024
książka, mobi, epub
240

Jest to kolejne wydanie znanej powieści Johna Wyndhama. Akcja powieści "Poczwarki" rozgrywa się w postapokaliptycznej rzeczywistości świata zniszczonego katastrofą nuklearną. Nieliczne niedobitki ludzkości cofnęły się w rozwoju kilkaset lat i usiłują budować cywilizację w oparciu o zasady biblijne. Pierwsze polskie wydanie miało miejsce w 1984 roku, wersja oryginalna w 1955.

„Poczwarki” to powieść sprzed wielu lat. Po raz pierwszy ukazała się w 1955 roku. Podobnie jak wcześniejszy Dzień tryfidów mieści się w ówczesnym nurcie katastroficznym. O ile jednak wcześniejsza powieść jest bardziej ogólnym ostrzeżeniem przed niekontrolowanym rozwojem nauki, o tyle tu mamy katastrofę nuklearną z całym okrucieństwem pokazującą, co może czekać ludzkość.

Historia Davida Strorma nie zostawia miejsca na domysły, jaki będzie świat po nuklearnej zagładzie. Niewielkie społeczności ludzi żyją na poziomie przypominającym świat sprzed rewolucji technicznej. Konsekwentnie tępią wszelkie mutacje wśród uprawnych roślin i zwierząt hodowlanych. Nawet wtedy, gdy to oznacza brak żywności. Młody David z biegiem czasu dowiaduje się też, że wobec ludzi stosuje się również okrutne metody. Wskazówką postępowania społeczności jest biblia i pisma ją objaśniające. Nawet duże konie pociągowe, uzyskane dzięki krzyżowaniu ras, budzą w niektórych ludziach obawy.

„Poczwarki” są zadziwiając realistyczne, jak na książkę sprzed prawie siedemdziesięciu lat. Opis zniszczonego świata postnuklearnego i dziś może budzić grozę, a opisy mutacji są całkiem prawdopodobne. Jednak to, co niepokoi zacofaną społeczność, to mutacja niewidoczna. Kilkoro z dzieci posiada umiejętność porozumiewania się telepatycznego na całkiem spore odległości. Gdy władze odkrywają to, zaczyna się polowanie na mutantów. David z przyjaciółmi muszą walczyć o życie.

O ile w „Dniu tryfidów” mamy do czynienia z taką nieco teoretyczną konstrukcją fabularną, która nie budzi lęku współczesnego czytelnika, o tyle w „Poczwarkach” wygląda to już całkiem inaczej. Ta książka zdała egzamin po upływie długiego czasu. Każda epoka buduje nieco inaczej swoje konstrukcje postapokaliptyczne i nie zawsze one wytrzymują konfrontację ze zmieniającą się wiedzą o świecie. Czasem pozostają tylko świadectwem lęków jakiejś epoki. Jednak w tej powieści John Wyndham potrafi wzbudzić nasz lęk, choć może się wydawać, że nuklearne lęki mamy już za sobą. Ale czy na pewno?