Kto czyta, nie błądzi.

Świat dysku

To skomplikowane

Świat dysku – jak scharakteryzować krótko uniwersum, na temat którego autor napisał ponad czterdzieści książek? To jest po prostu niemożliwe. Z drugiej strony, kto by to czytał, jeśli to nie byłoby w miarę krótkie. Niewielu jest pisarzy, którzy potrafili stworzyć spójny fantastyczny świat, który nie rozpadł się zaraz po tym, jak autor odłożył pióro. Zapewne wszyscy znają Tolkiena, którego proza jest ogromna i chwilami bardzo patetyczna jak IX Symfonia Beethovena. Jest też wspaniała Ursula K. Le Guin twórczyni uniwersum Ziemiomorza. W panteonie międzynarodowej sławy mieści się też nasz polski Andrzej Sapkowski, którego uniwersum wiedźmińskie wcale nie jest takie słowiańskie, jak to się marzy hordom patridiotów. No i oczywiście jest Terry Pratchett, który ma swój wygodny fotel w tym panteonie. A że Sapkowski ma jedną wielką wadę – jeszcze żyje – więc na fantastycznym Parnasie, siedzi ich troje. Le Guin, Tolkien i Pratchett.

Moim skromnym zdaniem do panteonu mają też szansę dołączyć kiedyś dwaj polscy pisarze – Feliks W. Kres i Robert J. Szmidt. Ale to już inna bajka. Nie zamierzam też nudzić czytelnika pratchetologią, chciałbym jednak pokazać, że świat dysku jest warty tego, aby się z nim zapoznać. Więc zanim powiecie, że świat dysku jest spiskową teorią płaskiej Ziemi i że to wszystko jest nielogiczne, przeczytajcie następujący cytat i zapamiętajcie jego ostatnie zdanie.

Łatwo było mówić o czystej logice i o tym, jak cały Wszechświat podlega zasadom tej logiki oraz harmonii liczb. Fakty jednak były takie, że dysk – co każdy widział – płynął w przestrzeni na grzbiecie wielkiego żółwia, a bogowie mieli w zwyczaju odwiedzać domy ateistów i wybijać im szyby. (Kolor magii)

Wiedźmy

Z perspektywy czasu wydaje się, że wiedźmy mają najważniejszą rolę do odegrania. Najsłynniejsze wiedźmy to oczywiście Babcia Weatherwax, Niania Ogg oraz Magrat Garlick. (starucha, matka, dziewica – skoro jesteśmy już przy tej mitologicznej symbolice). Ta ostatnia potem wyszła za mąż za króla i została królową. Wiedźmy na co dzień zajmowały się drobnymi sprawami codziennymi. Leczyły zwierzęta i ludzi. Pomagały dawać sobie radę w trudnych sytuacjach. Jednym słowem poprawiały świat. Czasem używały odrobiny magii, ale nie epatowały nią tak, jak magowie. I używały jej do pożytecznych zadań. No i traktowały ją bez nadmiernych emocji.

– Czarownice nie są takie – ciągnęła Magrat. – Żyjemy w harmonii z wielkimi cyklami natury, nikomu nie robimy krzywdy. I wstrętne jest twierdzić inaczej. Powinnyśmy wypełnić im kości roztopionym ołowiem.(…)
– To chyba nie byłoby właściwe- stwierdziła Babcia po krótkiej walce z myślami. – Ludzie źle by o nas myśleli.
– Ale niedługo – westchnęła z żalem Niania. (Trzy wiedźmy)

— Herbaciane fusy nie znają przyszłości — przypomniała cichym głosem babcia.
— Wszyscy o tym wiedzą.
— Fusy nie wiedzą.
— A kto byłby takim durniem, żeby tłumaczyć cokolwiek kupce suszonych liści? (Maskarada)

Magowie i Niewidoczny Uniwersytet

Magowie na świecie dysku oczywiście byli. Tak, to chyba dobre określenie, bo poza tym wydawali się trochę bezużyteczni. Być może przyczyną były ich dziwaczne upodobania seksualne. Ale niekoniecznie.

Magia! Więc takie to uczucie! Nic dziwnego, że magowie nie przepadali za seksem. Rincewind wiedział, na czym polegają orgazmy. W swoim czasie sam kilka przeżył, niekiedy nawet w towarzystwie. Żadne jednak z tych doznań nie mogło się równać z tym gorącym uczuciem, kiedy każdy nerw w jego ciele płonął błękitnobiałym ogniem, a pierwotna magia spływała z palców. (Blask fantastyczny)

No cóż. Zdaje się, że wiedźmy wolały tradycyjne orgazmy, może dlatego były bardziej życiowe i wiedziały więcej o świecie. Poza tym magowie czasem jawią się jak współczesne pokolenie inceli. Zamiast podejść do dziewczyny i zagadać, to siedzą przed komputerami i zaczarowują rzeczywistość. Aż wreszcie będą starzy i będzie już za późno.

Przez dwadzieścia lat studiujesz czar, który sprowadza ci do sypialni nagie dziewice. Ale wtedy jesteś już tak zatruty parami rtęci i półślepy od czytania starych ksiąg, że nie pamiętasz, co dalej robić.(Kolor magii)

Nie można jednak powiedzieć, że magowie ze świata dysku nie doceniali potęgi seksu. Wydaje się nawet, że nieco przeceniali.

„Compendyum Magji Seksu Ge Fordge’a” tkwi w kadzi z lodem, w osobnym pomieszczeniu, zaś surowa reguła stwierdza, że dzieło to mogą czytać jedynie magowie po osiemdziesiątce, w miarę możliwości martwi. (Czarodzicielstwo)

Magowie, czarodzieje, czarownicy – różnie ich nazywano – zajmowali się często sprawami kompletnie bezużytecznymi. Pewnego razu w siedzibie Niewidocznego Uniwersytetu wyczarowali świat, który miał postać kuli i kręcił się w przestrzeni dookoła słońca. Kompletnie bezsensowny pomysł.

Patrycjusz

Największym państwem w świecie dysku było Ankh-Morpork. Ostatniego króla ścięto dawno temu i rządził tam Tyran. Dyktator. Jedynowładca. Jednym słowem lord Vetinari.

Patrycjusz nie lubił słowa „dyktator”. Urażało go. Nigdy nikomu nie mówił, co ma robić. Nie musiał – to właśnie było najpiękniejsze. Spora część jego pracy polegała na takim zaaranżowaniu spraw, by aktualny stan trwał nadal. (Straż! Straż!)

Wydawałoby się, że to nic ciekawego. Jednak Terry Pratchett przekonuje nas, że to, czym się rządzi, wpływa też na tego, kto rządzi. I w ten sposób początkowo prosty system polityczny Ankh-Morpork z biegiem czasu stawał się coraz bardziej skomplikowanym mechanizmem państwowym. A zaczęło się całkiem niewinnie, gdy do miasta przybył niejaki Marchewa, który został strażnikiem nocnym. Trzeba też przyznać Patrycjuszowi, że potrafił wykorzystać różne talenty ludzi. Na przykład skazany na śmierć złodziej odbudował ze zgliszcz Królewską Pocztę, a jak by było komuś mało to potem jeszcze usprawnił działanie banku… ale to już całkiem inna historia.

Pozwalał ludziom robić, co chcą, pod warunkiem że robili to, co on chce. (Niewidoczni akademicy)

Trzeba jednak przyznać, że lord Vetinari poznał zarówno tajniki rządzenia, jak i tajniki bycia dyktatorem. Ba, chyba nawet jako jedyny zrozumiał, że najlepszą prognozą dla dyktatora na przyszłość jest zadowolenie ludzi. Na magicznym świecie w kształcie kuli, jak wiadomo, żaden dyktator nie pojął tej prostej prawdy.

Sprawowanie władzy absolutnej nie było dzisiaj tak proste, jak mogłoby się wydawać. A przynajmniej nie takie proste, jeśli jego ambicje obejmowały sprawowanie władzy absolutnej również jutro. (Piekło pocztowe)

Proza Pratchetta jest doskonałą skarbnicą cytatów. Jeśli ktoś lubi podsumować dzień celnym i zwięzłym cytatem, to świat dysku dostarczy mu cytatów do końca życia. A może na jeszcze parę lat potem. Bo Terry Pratchet doskonale wiedział, że:

Wszystko było takie, jakie byc powinno, z tym tylko zastrzeżeniem, że nic nie było jak należy. (Trzy wiedźmy)

Print Friendly, PDF & Email