Rebel Moon · Zadająca Rany
Rebel Moon
science fiction
Netflix
2024
film
Zack Snyder
Sofia Boutella, Doona Bae, Djimon Hounsou, Ed Skrein, Anthony Hopkins
Zack Snyder, Kurt Johnstad, Shay Hatten
Druga część epickiej historii powstańców buntujących się przeciw potężnemu imperium galaktycznemu zwanym Macierzą. Kora ze swym towarzyszem zebrali grupę słynnych wojowników, którzy gotowi są podjąć nierówną walkę z podniebnym krążownikiem psychopatycznego generała Noble.
„Rebel Moon · Zadająca Rany” to druga część epickiej historii osadników żyjących na małym księżycu gdzieś na peryferiach galaktyki. Niekwestionowaną władzę sprawuje tam imperium zwane Macierzą, jednak nigdy wcześniej potężna armia imperium nie przybywała w te rejony. Teraz jednak się pojawiła i osadnicy muszą walczyć. Zagadkowa bohaterka Kora namówiła znanych wojowników, by pomogli walczyć rolnikom.
Przedsmak kosmicznych pojedynków mieliśmy w pierwszej części. Teraz czeka nas batalia z podniebnym krążownikiem psychopatycznego generała Noble. Zamierza on zniszczyć buntowników i pojmać Korę, która jest buntowniczką zbiegła z imperium. Będzie to seria scen batalistycznych, w których bohaterowie walczą wszelką możliwą bronią. Od kosmicznych blasterów po świetlne miecze i topory godne wikingów.
Zack Snyder pełną garścią sięga do znanych motywów filmowych. W „Rebel Moon · Zadająca Rany” znajdziemy zapożyczenia z „Gwiezdnych Wojen”, z wielu znanych westernów. Doona Bae walczy jak samuraj, tyle że świetlnymi mieczami. Zaś Staz Nair rąbie wokół toporem. Do tego mamy też interesującego robota pacyfistę, któremu głosu użyczył Anthony Hopkins. Międzyplanetarny krążownik generała Noble ma kotłownię niczym parowy okręt z drugiej połowy dziewiętnastego wieku. Są w niej ogromne hałdy węgla, piece i półnadzy palacze. Sama Kora zaś używa podniebnego ścigacza z kompletnie innej bajki.
Pomimo wielkiej dbałości o scenografię i efekty specjalne druga część jest wyraźnie słabsza od pierwszej. Wieje nudą, gdy wojownicy opowiadają przed bitwą, kim są i dlaczego. Jedynie Nemezis grana przez – jak zwykle doskonałą – Doonę Bae, jest nieco bardziej wiarygodna. Niestety, jest to historyjka jedynie dla młodszych i mało wymagających widzów. Szkoda, bo był w tym filmie pewien potencjał.
