Na plan pierwszy wysuwa się Nicole Kidman jako autorka kryminałów Greer Garrison Winbury. Jest idealnie piękna i nieskazitelna pomimo dojrzałego wieku. I żeby było jasne, nie zachwycam się aktorką, ale mam na myśli postać, która gra.
Kinoman
Desmond Doss to postać prawdziwa. Zaciągnął się na ochotnika, ale nie chciał nosić broni, został sanitariuszem. W trakcie krwawej bitwy o Okinawę w maju 1945 udało mu się uratować życie 75 żołnierzy.
Oczywiście moje krytyczne uwagi co do części filmu są całkowicie subiektywne i nie będę się dziwić, jeśli ktoś będzie miał inną opinię. Na pewno na uwagę zasługuje fakt zaangażowania nawet do epizodycznych ról znanych aktorów spośród szeregu hollywoodzkich gwiazd. Oznacza to, że środowisko aktorskie doskonale wiedziało, że ten film jest skazany na sukces.
Całkiem niedawno usłyszałem nazwę akcyjniak. Inaczej mówiąc to film akcji. Nie podoba mi się ta potoczna nazwa. Jednak skojarzenie: akcyjniak – produkcyjniak, w tym przypadku nawet pasuje.
W dobrej historycznej opowieści nie wystarczą tylko autentyczne wydarzenia historyczne, nawet jeśli zostaną opowiedziane z należytą dozą dramatyzmu. Postaciom historycznym nie wolno przypisywać działań, które nie były ich udziałem, żeby niebezpiecznie nie wzlatywać w rejony pozahistorycznej fikcji.
Fabuły w zasadzie brak. Okręt płynie pod wodą, potem wynurza się i znów zanurza. Podczas wynurzeń radiotelegrafista Anglik odbiera polecenia dla okrętu, marynarze rozmawiają, są to strzępy rozmów.
Kiedy nie mamy dowodu, który daje pewność, co się wydarzyło, szukamy dalej. Po to jest ten proces. A jeśli szukaliśmy wszędzie i nadal nie rozumiemy, jak do czegoś doszło, musimy zastanowić się, dlaczego do tego doszło.
„Kos” mógł być dobrym filmem. Mógł. Ale nie jest. Podstawowy zarzut jest typowy dla większości polskich filmów. Przeważnie nie da się zrozumieć, co tam bełkoczą aktorzy.
„Niewidzialna zemsta” to dość typowy amerykański film akcji. Cash, a w tej roli Orlando Blum, pomaga szwagrowi na farmie i opiekuje się siostrzenicą. Jego siostra nie żyje, a wdowiec nie radzi sobie i zbyt często zagląda do kieliszka.
Fabuła filmu „Dżentelmeni” nie jest szczególnie skomplikowana. Mickey Pearson jest gangsterem, który od lat zajmuje się produkcją i handlem marihuaną. Jego metoda na stworzenie imperium narkotykowego była prosta. Swoje plantacje urządził w posiadłościach angielskich arystokratów, którzy wiedzą jak pieniądze wydawać, ale nie wiedzą jak zarabiać.