science fiction, horror
Amazon Prime Video
2022
film
Jordan Peele
Daniel Kaluuya, Keke Palmer, Brandon Perea, Steven Yeun
Jordan Peele
W filmie jest kilka wątków, które się łączą postaciami bohaterów. Wątek z przeszłości dotyczy sitcomu z szympansem Gordym, który pewnego razu wpada w szał i zabija aktorów oraz demoluje studio. Dziecięcy aktor z tamtych lat prowadzi obecnie kowbojskie wesołe miasteczko, a niedaleko mieszka rodzeństwo - OJ i Emerald - prowadzące coś w rodzaju stadniny.
„Nope” znaczy nie. Jednak nie mam pojęcia, co ten tytuł ma oznaczać. Rodzeństwo Otis Junior i Emerald Haywoodowie to hodowcy koni, którzy próbują po śmierci ojca uratować swe rancho. OJ powoli wyprzedaje konie przedsiębiorcy z sąsiedztwa. Ricky Park, który kupuje konie, prowadzi kowbojskie wesołe miasteczko. Kiedyś był dziecięcą gwiazdą sitcomu o oswojonym szympansie Gordym. Serial był bardzo popularny aż do chwili, gdy szympans wpadł w szał i zabił kilkoro aktorów. Ricky przeżył. Te trzy wątki się splatają w filmie.
O ile można w jasny sposób połączyć wątek Rickiego i wesołego miasteczka z wątkiem rodzeństwa Haywoodów, to poświecenie sporej części filmowego czasu scenom z sitcomu sprzed lat wydaje mi się niezrozumiałe. Chociaż film pełen jest rozmaitych aluzji do klasyki kina, to sama akcja rozwija się wyjątkowo ospale. Chwilami miałem wrażenie, że w „Nope” nic się nie będzie działo do samego końca filmu. W końcu jednak okazuje się, że w kalifornijskiej dolinie, a raczej w chmurach nad nią, zagnieździła się obca forma życia.
Obca forma życia chwilami wygląda jak niezbyt udana makieta latającego spodka. Później zaś przypomina porwany balon meteorologiczny unoszony wiatrem, a na koniec coś w rodzaju kroczącej instalacji z pustynnego festiwalu Burning Man. Nie wiem ile w tym filmie zarabiał specjalista od efektów specjalnych, ale z pewnością za dużo. Cokolwiek ciekawego można wydobyć z krwiożerczego stwora skrywającego się w chmurach, to niestety się nie udało.
Nie sądzę, bym był szczególnie wybrednym kinomanem, ale ten film był dla mnie największym rozczarowaniem od czasu, gdy próbowałem oglądać ckliwą opowieść o Zenku Martyniuku. Jeśli wasze dzieci dadzą się wam we znaki w święta, możecie im za karę zlecić obejrzenie tego filmu.