Kto czyta, nie błądzi.

Dzięki Bogu już piątek

Dzięki Bogu już piątek Obálka knihy Dzięki Bogu już piątek
komedia, muzyczny
Columbia Pictures
1978
film
Robert Klane
Donna Summer, Debra Winger, Jeff Goldblum, Paul Jabara, The Commodores,
Rob Cohen
Paul Jabara, Giorgio Moroder

Kultowy już dziś film muzyczny z końca lat siedemdziesiątych, który za piosenkę "Last Dance" w wykonaniu Donny Summer został uhonorowany Oscarem oraz Złotym Globem w 1978 roku. Dwie głowne role grają Jeff Goldblum i Debra Winger. Zaś autorem sporej części utworów muzycznych jest niezapomniany Giorgio Moroder. Akcja filmu rozpoczyna się w piątkowy wieczór w znanym klubie dyskotekowym The ZOO.

Wiele lat temu, z oczywistym w PRL opóźnieniem wszedł na ekrany film muzyczny „Dzięki Bogu już piątek”. U nas wtedy jeszcze nie było wolnych sobót co tydzień. A ci biedni pracownicy w tym okrutnym kapitalizmie co tydzień w piątek musieli gnać na dyskotekę. Film ma dość prostą intrygę, choć wielowątkową. Rzecz dzieje się w dyskotece, której DJ ma szansę stać się gwiazdą radia, jeśli w programie wystąpi znany zespół „The Commodores”. Zespół przybywa, ale gdzieś zawieruszył się kierowca z instrumentami muzyków. To ważny, choć nie jedyny wątek. Lokalny podrywacz odwiedza dyskotekę jak w zwykle w celu znalezienia dziewczyny na noc. Znajduje mężatkę zirytowaną sztywniactwem swojego męża. Osobne wątki dotyczą młodzieży, która z wieczorem dyskotekowym wiąże nadzieję na poznanie kogoś interesującego. Zabawna była scena, w której stała bywalczyni dyskotek instruuje mniej obytą koleżankę, że ma unikać młodzieńców, którzy noszą poliestrowe koszule. Dziś młodzi powiedzieliby, że to „wiocha”. Śmieszne mogło wydawać się to, że u nas wtedy moda na poliester rozwijała się właśnie na dobre.

Jedną z postaci jest też młoda dziewczyna, która późno wychodzi z pracy z zarobioną właśnie tygodniówką, w ostatnim momencie kupuje wspaniały strój i również przybywa na dyskotekę. Jednak ona nie chce tańczyć, ona chce zdobyć swą szanse i zaśpiewać. Niestety disc jockey nie chce sobie zawracać głowy początkującą piosenkarką, skoro ma nadzieję na występ sławnego zespołu. Jednak film kończy się wielowątkowym happy endem. Dwoje młodych spotyka się i tańczą, a chłopak ma koszulę z bawełny. Dyskotekowy Casanowa zostaje ukarany, młoda mężatka w ostatniej chwili zaczyna rozumieć, że jednak męża kocha, luksusowe auto podrywacza zostaje kompletnie zdewastowane i to w zasadzie tylko przypadkiem. Donna Summer jednak ma okazję zaśpiewać i staje się gwiazdą wieczoru i tylko Commodores nie bardzo wiedzą po jaką cholerę kazali im występować w tym filmie.

Donna Summer była wówczas mało znaną piosenkarką w Polsce. Jednak jej popisowy numer z tego filmu – Last Dance – stał się przebojem. Żywiołowa piosenkarka zrobiła w kolejnych latach wielką karierę, chyba znacznie większą niż zespół Commodores. W końcu lat siedemdziesiątych nagrała dwupłytowy album koncertowy zatytułowany „Live and More”. To wspaniały album i dziś po wielu latach mam możliwość znów cieszyć się tą wspaniałą muzyką. A film? Film warto sobie obejrzeć w piątkowy wieczór dla rozrywki. Szczególnie polecam młodzieży, która może zobaczyć, jak zachowywali się ludzie przed nastaniem ery smartfonów.

Print Friendly, PDF & Email