Kto czyta, nie błądzi.

Dom z papieru

Dom z papieru Obálka knihy Dom z papieru
kryminał
Netflix
2017
serial (2 sezony)
Jesús Colmenar, Alex Rodrigo, Alejandro Bazzano, Miguel Ángel Vivas , Javier Quintas
Ursula Corbero, Miguel Herran, Alvaro Morte, Alba Flores, Paco Tous, Itziar Ituño
Álex Pina

Hiszpański serial kryminalny o brawurowo przeprowadzonej i szczegółowo zaplanowanej akcji napadu na hiszpańską Mennicę Królewską. Profesor - czyli przywódca grupy - zbiera przestępców o szczególnych właściwościach i gruntownie szkoli ich, by mogli dokonać wyjątkowo zuchwałego napadu. Jednak po jakimś czasie policja zaczyna powoli przejmować kontrolę, a w planie napadu pokazują się niedociągnięcia. Lecz za chwile widzowie się przekonują, że to pozory. Mózg grupy przewidział to wszystko i nadal panuje nad sytuacją.

Pamiętacie zabawny hiszpański serial „Paco i jego ludzie”, który z humorem opowiadał o życiu grupy policyjnych nieudaczników? W serialu „Dom z papieru” jedną z głównych ról kreuje ten sam aktor, który grał Paco. Ale to nie wszystko. Twórcą trzymającego w napięciu kryminału o napadzie na państwową mennicę jest Álex Pina, który wymyślił wcześniej znaną komedię policyjną.

Fabuła serialu to historia brawurowego napadu na Mennicę Królewską, którego rzecz jasna nigdy nie było. Jest to napad nietypowy, bo dokonany w dzień i to w taki sposób, że w krótkim czasie obiekt zostaje otoczony przez ogromne siły policyjne, a w środku znajduje się ośmiu napastników oraz zakładnicy. Napad jest też o tyle nietypowy, że napastnicy niczego nie kradną. Po prostu uruchamiają maszyny drukarskie i drukują sobie miliard euro. Co w tym złego, skoro już wcześniej w ten sam sposób dodrukowywał pieniądze Bank Europejski. Czynił to by wspomóc banki, czyli dofinansować bogatych. Napastnicy drukują pieniądze dla siebie, by dofinansować biednych.

Czy to jest kryminał?

Napad jest perfekcyjnie zaplanowany przez Profesora, który dobiera sobie grupę zdeterminowanych przestępców, z których każdy ma pewne umiejętności potrzebne w tej akcji, ale też każdy jest życiowym przegrywem. Ich pseudonimy to nazwy miast. Najmłodszy z nich to Rio, który podpadł władzom jako haker komputerowy, ścigają go policje wielu krajów. Jest zakochany w narwanej i niebezpiecznej Tokyo, która najpierw strzela, potem myśli. Do tego jeszcze dwóch spokojnych żołnierzy Helsinki i Oslo. Doświadczony złodziej i specjalista w swoim fachu Moskwa oraz jego pełen emocji syn Denver. Drugą kobietą w grupie jest nieco szalona Nairobi. Jest jeszcze Berlin – psychopatyczny przywódca napastników. A z zewnątrz nad wszystkim czuwa Profesor, który przewidział wszystko, nawet problemy i kłopoty, jakie sprawią poszczególni członkowie grupy. Jest też coś, czego nie przewidział, ale o tym Wam nie opowiem.

Od początku wiemy, kto jest w tej historii złodziejem, a kto policjantem, lecz wydarzenia chwilami się mocno komplikują. Wciąż zastanawiamy się co będzie dalej i jak się skończy ta historia. Choć w serialu nie grają gwiazdy światowego kina, a często aktorzy młodzi, zaczynający karierę, to potrafią porwać widza, przekonać i uwiarygodnić postacie, które grają. Bardzo istotną zaletą serialu jest to, że pokazuje nie tylko napad. W pewnym sensie jest to kawał dobrej publicystyki społecznej. Pokazanej ostro i bez owijania w bawełnę. Kierująca akcją policjantka jest jedną z najlepszych w Hiszpanii. Ma wszelkie możliwe na tym stanowisku kompetencje, które nieustannie podważane są przez współpracujących z nią samców uwagami dotyczącymi jej płci. Gdy traci dowództwo, używa się wobec niej osobistego szantażu, by wymusić współpracę. Asystującego jej szefa służb specjalnych interesuje w tej sytuacji tylko jedna zakładniczka, córka ambasadora Wielkiej Brytanii. Gdyby nie ona, użyłby wszelkich środków, nie licząc się z życiem zakładników i uwięzionych pracowników mennicy. Taki hiszpański Macierewicz. A to niby napastnik o pseudonimie Berlin jest w tej historii psycholem.

Kto jest naprawdę groźny?

Już po pierwszych minutach widz zaczyna rozumieć, że sympatia twórców filmu jest po stronie bandytów. A z każdym odcinkiem okazuje się, że bandyci są bardziej niewinni i porządni, niż przedstawiciele władzy. Padają w tej opowieści trupy, ale nikogo nie zabijają napastnicy. To policja zabija, często z powodu własnej głupoty. Polski widz może mieć jednak pewien dyskomfort. Momentami bowiem cała opowieść wydaje się nam przerysowana. Jest, jak to mówią Anglicy, over the top. Jednak pamiętajmy, że to przecież Hiszpanie. Oni po prostu tacy są. Po obejrzeniu serialu, być może będziecie się zastanawiać, dlaczego Szekspir akcję „Romea i Julii” umieścił we Włoszech. To był błąd.

Gdy już zobaczymy napisy końcowe ostatniego odcinka, chcąc nie chcąc zastanowimy się, jak skonstruowany jest nasz świat. Gdy okrada się biednych, władza nazywa to polityką. Gdy biedni próbują uszczknąć część z tortu bogaczy, nazywa się ich bandytami.

Print Friendly, PDF & Email