Kto czyta, nie błądzi.

Koreański dom z papieru

Koreański dom z papieru Obálka knihy Koreański dom z papieru
Álex Pina
kryminał, sensacja
Netflix
2022
serial
Kim Hong-sun
Kim Yun-jin , Yoo Ji-tae , Park Hae-soo , Jeon Jong-seo , Lee Won-jong i Park Myung-hoon
Álex Pina

Południowokoreański serial telewizyjny oparty na hiszpańskim serialu kryminalnym o tej samej nazwie. Koreański serial wyreżyserowany przez Kim Hong-sun, a producentem jest Álex Pina, twórca pierwowzoru hiszpańskiego. Serial przedstawia kryzysową sytuację zakładników na Półwyspie Koreańskim, w której bierze udział genialny strateg i ludzie o różnych osobowościach i zdolnościach.

Światowy gigant streamingowy – Netflix, narzeka ostatnio na spadek wartości akcji. Bezpośrednią przyczyną był spadek liczby abonentów. Netflix, chcąc odwrócić niekorzystny trend, sporo inwestuje w swoje własne produkcje. Tak właśnie powstał koreański dom z papieru, czyli kopia hiszpańskiego „La Casa De Papel”. Kopia jest bardzo dokładna. Identycznie jak w pierwowzorze gang składa się z Profesora oraz zaangażowanych przez niego przestępców. Przybierają oni identyczne pseudonimy, które są nazwami miast. Nawet wizualnie aktorzy są nieco podobni.

Oglądając pierwsze sześć odcinków, zauważymy, że koreański dom z papieru (Dom z papieru:Korea) w pewnych aspektach jednak różni się od oryginału. Przede wszystkim sam pomysł jest mocno oderwany od rzeczywistości. Oba państwa koreańskie są w przededniu zjednoczenia, granice praktycznie zlikwidowano, powstała unia walutowa, zaś w strefie zdemilitaryzowanej powstała ogromna mennica. Wszystko to pojawia się jako deus ex machina. Jeśli łykniecie ten kompletnie nierealny koncept, to żadne głupstwo w serialu was nie zaskoczy.A jest ich sporo, zaczynając od tego, że w przeciwieństwie do oryginału, tutaj Profesora nikt nie słucha.

W serialu występuje plejada znanych południowokoreańskich aktorów. Nie wszyscy są u nas rozpoznawalni, bo kino azjatyckie dopiero zdobywa europejską widownię. Wszyscy natomiast znają Yunjin Kim (Kim Yun-jin), która zdobyła popularność w pierwszej dekadzie XXI wieku rolą w słynnym serialu „Lost”. Postać policjantki jest zdecydowanie inna, ale aktorka poradziła sobie doskonale. Na tym jednak kończą się pochwały.

Netflix, zamiast rozważać podnoszenie cen abonamentu, narzekać na współdzielenie kont, powinien raczej zastanowić się, czy nie przeinwestował. Spora część tzw. oryginalnych produkcji nie należy bowiem do najlepszych. A ten serial jest naprawdę dramatycznie zły. Sens kręcenia takiej kopii, gdy jeszcze widzowie mają w pamięci oryginał, jest niewielki. Choć być może to ma być próba lepszego zagospodarowania rynku azjatyckiego. Mimo to nie polecam tego serialu.

Print Friendly, PDF & Email