Kto czyta, nie błądzi.

Houston, Houston, Do You Read?

Houston, Houston, czy mnie słyszysz i inne opowiadania Obálka knihy Houston, Houston, czy mnie słyszysz i inne opowiadania
James Tiptree Jr.
science-fiction
Zysk i S-ka
2000
książka
378

Od 1968 r. w ciągu kolejnych dziesięciu lat, kiedy w antologiach i magazynach SF ukazało się ponad czterdzieści utworów tego pisarza, niemal każdy uznany został za perłę gatunku. Aż dziesięć opowiadań uzyskało nominację do nagród Hugo i Nebuli. Powszechną uwagę zwracał jednak nie tylko wysoki poziom utworów. Ich zdumiewająca aktualność, sugestywność oraz przenikający je duch współczesności sprawiły, że autor został wykreowany na proroka i duchowego przywódcę młodego pokolenia. - możemy przeczytać w nocie wydawniczej. Szkoda tylko, że ta wyjątkowa publikacja dostała szmirowatą okładkę, będącą esencją kiczu w fantastyce.

Jedna z najważniejszych pozycji w dziale fantastyka. Świetna mikropowieść z 1976 roku – Houston Houston czy mnie słyszysz?, sygnowana nazwiskiem James Tiptree, Jr. Był to nawiasem mówiąc pseudonim Alice Bradley Sheldon. Fabuła opowiadała o powracającym na Ziemię statku kosmicznym, w którym po kilkudziesięciu latach dalekiej wyprawy wraca trzech astronautów. Okazuje się, że z planety znikli mężczyźni. Jednak nie ma tam konwencji komediowej podobnej do Seksmisji. Okazuje się, że mężczyźni są w tym świecie po prostu niepotrzebni. Niedopowiedziane zakończenie przewiduje tylko jeden wariant i nie jest to zabawne i przyjemne odtwarzanie naturalnego cyklu życia, w sposób przedstawiony w polskim filmie.

Opowieść z jednej strony ma wydźwięk antytotalitarny – nawet jeśli jest to taki miękki i user friendly totalitaryzm kobiecy – zaś z drugiej strony jest wnikliwym studium relacji męsko-damskich napisanym – co podkreślam – przez kobietę. Z dyskusji astronautów z kobietami z tego nowego świata, pozostaje przeświadczenie o kompletnej klęsce tej dawnej męskiej rzeczywistości. Na argument, że to przecież mężczyźni zawsze opiekowali się i bronili swoich rodzin, plemion, krajów, pada pytanie: przed kim? I odpowiedź jest jednoznaczna – przed innymi mężczyznami.

Napój jest chłodny, kojący. Coś jak wolność i pokój, myśli Lorimer. Albo śmierć.

Zatem skoro nie ma dziś komu atakować, to i obrońcy są niepotrzebni. Świat kobiet jest światem pokoju i twórczej pracy. Męska potrzeba dominacji i zdobywania została zastąpiona pragmatyzmem i rozsądkiem. Ziemianie, a raczej Ziemianki, nie zdobywają kosmosu, bo nie odczuwają takiej potrzeby, ich obecność na orbicie okołoziemskiej wynika z pragmatyzmu. Ziemia jest bogata, spokojna, a dzięki technologii klonowania mężczyźni nie są już potrzebni – nawet jako dawcy nasienia. Astronauci z przeszłości będą musieli więc zniknąć.

Jednak ten jednorodny świat przyszłości jakoś nie przypomina mitycznej Arkadii, jest jakiś nudny, bezbarwny, pozbawiony prawdziwej namiętności. A może tylko tak mi się wydawało. Welcome to the future.

Jak one na niego patrzą… Zna to spojrzenie pełne troski i współczucia, jego matka i siostra patrzyły dokładnie tak samo na chorego kotka, który się do nich przybłąkał. Popieściły go, nakarmiły i zaniosły do weterynarza, żeby go uśpił.

Print Friendly, PDF & Email