ekonomia, socjologia
Wydawnictwo Filtry
2021
książka, mobi, epub
464
Wszyscy wiemy, że kobiety zarabiają gorzej od mężczyzn, wolniej awansują i rzadziej zasiadają w zarządach. Czy jednak jesteśmy tym faktem wystarczająco oburzeni? Czy raczej przyjmujemy jako oczywistość skandal, że połowa ludzkości, która w dodatku w krajach rozwiniętych jest – średnio rzecz biorąc – lepiej wykształcona, dostaje mniejsze wynagrodzenie za tę samą pracę? [z noty wydawniczej]
Linda Scott to uznana ekonomistka i profesorka na Uniwersytecie Oxfordzkim. Wiele lat temu zdobyła pozycję naukową, której spora grupa luminarzy ekonomii może jej zazdrościć. Choć wiele lat temu nie brali jej na serio. Jako ekonomistka jest autorką koncepcji „gospodarka XX” – badawczej perspektywy, w której opisuje globalną ekonomię pod kątem udziału kobiet. A wnioski ze swojej pracy zawarła w książce „Kapitał kobiet. Dlaczego równouprawnienie wszystkim się opłaca”. To nie jest łatwa książka, gdyż wymaga pewnej choćby minimalnej wiedzy ekonomicznej i na pewno nie da się jej czytać jako lektury do poduszki.
„Kapitał kobiet” to praca z pogranicza ekonomii i socjologii. Autorka próbuje też odnaleźć potwierdzenie swoich tez w historii. I to jest też jeden ze słabszych aspektów tej pracy. Autorka nie jest historyczką i w tej pracy kilkukrotnie to widać. Prawie całkowicie pomija Europę Środkową i Wschodnią (a to spory obszar świata) w kontekście wykształcenia kobiet. A to jest doskonały przykład dyskryminacji ekonomicznej kobiet, pomimo że górują wykształceniem. Perspektywa anglosaska wcale nie jest w tym aspekcie miarodajna. Aczkolwiek są też wnioski, które mają istotne przełożenie na społeczno-ekonomiczny rozwój zachodniego świata.
Brak kontekstu historycznego może utrudnić zrozumienie tego, co obserwujemy współcześnie.
Zauważmy, że polityka krajów skandynawskich jest korzystniejsza dla rodziców niż polityka Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych czy krajów niemieckojęzycznych, niemniej we wszystkich krajach odnotowano znaczny i najwyraźniej trwały spadek przychodów gospodarstwa domowego po narodzinach dziecka.
Niepokojące są dane dotyczące sytuacji ekonomicznej rodzin i to w krajach uważanych za bardziej progresywne w zakresie praw kobiet. W Szwecji i Danii spadek zarobków kobiet w ciągu 10 lat wynosi około 30%, w USA, czy Wielkiej Brytanii nawet o 60%. Jeśli mamy obawy o demograficzną przyszłość Europy, warto wziąć te spostrzeżenia serio. Żadne transfery socjalne nie sprawią bowiem cudu. Bowiem liczy się stabilizacja ekonomiczna w dłuższej perspektywie. A to znaczy, że znacznie bardziej opłacalne jest inwestowanie w żłobki i przedszkola. Bowiem one umożliwią pracę kobiet, z której podatki będą wyższe niż koszt placówek opiekuńczych dla dzieci.
Przeżyłam ostatnio w Nowym Jorku niepokojące zderzenie z grupą naukowczyń z feministycznym zacięciem. Ani jedna z nich nie była w żadnym z krajów rozwijających się, a mimo to wyniośle poinformowały mnie i moich współpracowników, że agencje międzynarodowe nie powinny naruszać obyczaju karmienia kobiet marnie i na ostatku, bo byłoby to pogwałceniem kultury przez „hegemona”. Chyba sądziły, że to całkiem nieszkodliwa praktyka, swoisty koloryt lokalny.
Trudno uwierzyć, ale tak jest. Rzekomo progresywne organizacje o profilu feministycznym i lewicowym z chęcią gotowe są pełnić rolę swoistego „hamulca dziejów”. Autorka brała udział w wielu projektach promujących wykształcenie i pracę kobiet afrykańskich. Jednym z prozaicznych powodów wykluczenia dziewcząt i kobiet bywa permanentny brak środków higienicznych. A tymczasem zdarzały się oczekiwania lub wręcz żądania, by zamiast jednorazowych podpasek oferować kobietom z krajów rozwijających się środki tekstylne, bo te jednorazowe to „zanieczyszczają środowisko”. Dodam, że to nie był jedyny przykład protekcjonalnego traktowania, który został przytoczony w tej książce. Z tego też względu książka Lindy Scott jest nader ważna, jeżeli chcemy zmieniać zastaną rzeczywistość, bo w dłuższej perspektywie tracą nie tylko kobiety, ale cała gospodarka.
Utrzymuje się, że taka gospodarka, pozostawiona sama sobie i wiedziona słynną „niewidzialną ręką” Adama Smitha, przynosi zagregowany efekt optymalny dla wszystkich, choćby wydawał się skrajnie niesprawiedliwy.
„Kapitał kobiet” jasno udowadnia, że „niewidzialna ręka” rynku jednak nie działa. A patrząc przez pryzmat gospodarki poszczególnych krajów, wszyscy tracą na dyskryminacji kobiet. Mężczyźni też. Nawet Elon Musk. 😉