Kto czyta, nie błądzi.

Przemija postać świata

Przemija postać świata Obálka knihy Przemija postać świata
Hanna Malewska
powieść historyczna
Pax, Znak
1954, 2012
książka
896

Hanna Malewska pisała w liście do siostry o tej powieści, że opisuje dzieje Ostrogotów w Italii, narodziny benedyktynów, Kasjodora ratującego szczątki kultury, ambicje niewczesne Justyniana, ruinę dzieł czysto ludzkich – dwie szachownice, ludzka i Boża, i bardzo różne na nich sukcesy i porażki. Autorka patrzyła z katolickiej perspektywy. Nadała ogromne znaczenie postaci Kasjodora i Benedykta z Nursji, jako prekursorom nowego ładu w Europie, tymczasem ten pierwszy upadkowi zapobiec nie mógł, prekursorem nie był, a drugi symbolicznie do upadku starożytności się przyczynił. Nowy ład był ładem barbarzyńskim, pogrążył Europę w mroku na tysiąc lat, ale o tym autorka nie pisze.

Hanna Malewska nadała swej powieści tytuł genialny. Symboliczny i metaforyczny, a w pewnym sensie puentujący zmiany, które zachodziły w Europie po upadku Cesarstwa Rzymskiego w 476 roku. Jednak sama powieść zachwytu już nie budzi. Można mieć zastrzeżenia nie tylko do dość chaotycznej i suchej narracji, ale także do punktu widzenia autorki, której katolickie korzenie narzuciły interpretację historii wykraczającą poza obiektywizm.

Był sobie Rzym

Starożytny świat, który był wzorem cywilizacji i kultury przestał istnieć, ale nie stało się to z dnia na dzień. Rzym przez długie lata jeszcze był wspaniałym miastem, choć niektórzy z ówczesnych dostrzegali upadek. Konsul, a jednocześnie filozof i teolog, Boecjusz przewodził spiskowi, który miał mocniej połączyć Rzym ze stolicą cesarstwa w Konstantynopolu. Nie byłoby w tym nic tak dziwnego, bo przecież sam Teodoryk uznawał się za lennika Bizancjum. Jednak, działający za jego plecami, potomkowie dawnych Rzymian nie znaleźli u niego zrozumienia. Niewątpliwie do pomysłu bezpośredniego przyłączenia się do Biznancjum, zniechęciło Teodoryka także to, że Ostrogoci byli arianami, zaś cesarz Justyn właśnie zaczął walczyć ze wszelkimi odszczepieńcami wiary chrześcijańskiej.

Anatomia upadku

Uratować Rzymu już się nie dało, choć póki żył Teodoryk, podtrzymywano złudzenie istnienia dawnej rzymskiej kultury. Uznany potem za świętego katolickiego, minister Teodoryka i następnych władców – Kasjodor – jest swoistym symbolem syzyfowej pracy ratowania rzymskiego dorobku. Żyjący blisko sto lat patrycjusz zrobił wiele dla zachowania dorobku starożytności. Jednak nie powstrzymało to upadku. Rzym drugiej połowy pierwszego tysiąclecia, to nie był nowy Rzym, nowa wartość, to było upadłe i skarlałe wieczne miasto w którym panowało barbarzyństwo i ciemnota. Rosnące w siłę chrześcijaństwo, nieomal od samego początku skłócone, podzielone i pełnie nienawiści do tego, co właśnie zostało zniszczone i zdeptane nie było wcale czynnikiem kulturotwórczym. Nastała era barbarzyńska. Ludzkość cofnęła się o tysiąc lat, straciła dorobek medycyny, astronomii i matematyki, a potem za sprawą restrykcyjnej religii także filozofii i sztuki.

I znów przemija postać świata

Warto jednak przypomnieć te zamierzchłe dzieje, bo dziś Europa znów znajduje się w obliczu upadku. Paradoksalnie również i tym razem impulsem upadku jest swoista wersja wędrówki ludów. Jednak to nie uchodźcy zagrażają Europie. Zagraża jej współczesne barbarzyństwo Europejczyków. Budzące się nacjonalizmy, wrogość wobec tych, którzy mają inny kolor skóry, inny język, obyczaje lub religię. I nieważne skąd pochodzą, nie są „swoi”. W Polsce nawołuje się do nienawiści wobec Ukraińców żyjących po sąsiedzku, do Żydów, których praktycznie już nie ma, do rasizmu w stosunku do ludzi o ciemniejszej karnacji… W Anglii wrogiem, którego trzeba zabić, może stać się Polak. On też jest tam inny. Ksenofobia, rasizm, nienawiść. Kiedy umrze znana nam Europa? Jak długo trwać będzie agonia. Jaki świat powstanie na gruzach? O ile wieków się cofniemy?

Print Friendly, PDF & Email