Kto czyta, nie błądzi.

Krakowskie potwory

Krakowskie potwory Obálka knihy Krakowskie potwory
Anna Sienska, Gaja Grzegorzewska, Magdalena Lankosz
Netflix
2022
serial
Kasia Adamik, Olga Chajdas
Barbara Liberek, Andrzej Chyra, Małgorzata Bela, Stanisław Linowski, Mateusz Górski
Telemark, Netflix, PISF, Kasia Adamik

Dręczona przeszłością młoda kobieta, studentka Aleksandra Walas, dołącza do tajemniczego profesora Zawadzkiego i grupy utalentowanych studentów, którzy badają zjawiska paranormalne i walczą z demonami, których nagły wysyp następuje w Krakowie.

„Krakowskie potwory” to horror połączony z fantasy w sosie mitologii słowiańskiej i legend powiązanych z Krakowem. Choć mogłoby się wydawać, że to atrakcyjny punkt wyjścia do zmontowania jakiejś rozrywkowej i trzymającej w napięciu fabuły, to niestety tak się nie stało. Jeśli będzie się za kilka miesięcy odbywał konkurs na najgorszą produkcję Netflixa, serial wyreżyserowany i wyprodukowany przez Kasię Adamik ma wielkie szanse na podium.

Niestety ten serial to jakaś kpina z widza od pierwszego do ostatniego odcinka. Andrzej Chyra, aktor z jakimś w końcu dorobkiem, potraktował chyba serial jako chałturę, bo gra z wdziękiem pnia drzewa. Barbara Liberek, aktorka młodego pokolenia, miota się i usiłuje pokazać jakieś emocje, ale wszystko to wygląda mało przekonująco. Jedynie Stanisław Cywka jako Birdie wnosi do fabuły jakieś zarysy choćby psychologicznego prawdopodobieństwa.

„Krakowskie potwory” nie tylko są nielogiczne i cała akcja, poszatkowana zgodnie z modą na kręcenie teledysków, nie trzyma się kupy, ale jeszcze na dodatek z ekranu wieje nudą. Gorszego serialu dawno nie oglądałem. Przede wszystkim brakuje elementów zaskoczenia. Akcja się rozwija w bardzo przewidywalnym kierunku. Aż do ostatecznego finału. Końcowy cliffhanger jest żałośnie nieudolny i w sumie niepotrzebny. Nie sądzę, by ktoś zezwolił na kontynuowanie tej żałosnej produkcji.

Tzw. mitologię słowiańską trzeba traktować ostrożnie i z umiarem. W przeciwnym razie może się to skończyć tak, jak w tym serialu. Sztucznie i nieudolnie, a do tego żenująco słaba muzyka. Muzyka nieudolnie podrabia jakąś słowiańską wersję podkładu dźwiękowego „Wikingów”. Fabuły nie zdradzam, bo może ktoś będzie jednak chciał się katować tą tandetą.

Print Friendly, PDF & Email