Kto czyta, nie błądzi.

A może pora umierać?

Nie czas umierać Obálka knihy Nie czas umierać
James Bond
Ian Flaming, Cary Joji Fukunaga
sensacja, kryminał
HBOMAX
2021
film
Cary Joji Fukunaga
Daniel Craig, Lea Seydoux, Rami Malek, Christoph Waltz, Lashana Lynch, Naomi Harris, Lisa-Dorah Sonnet
Michael G. Wilson, Daniel Craig

James Bond kończy czynną służbę i przenosi się na Jamajkę, ale na prośbę przyjaciela Felixa z CIA zgadza się wziąć udział w poszukiwaniach ważnego porwanego naukowca. Szybko się okazuje, że jeden ze współpracowników jest zdrajcą, a w całą intrygę wplątany niejaki Blofeld znany z poprzedniej części Bonda oraz sardoniczny zbrodniarz Safin.

A może pora umierać? Kilka refleksji po filmie. Uwaga, będą spoilery, bo nie wiem, czy da się ocenić film, bez zdradzenia przynajmniej części fabuły. Tym razem antagonistą wybitnego agenta Jej Królewskiej Mości jest anemiczny, pardon – miało być sardoniczny Safin. A w tej roli pojawia się Rami Malek. W zasadzie to przypomina nam bohatera serialu „Mr. Robot”, tylko charakteryzację mu taką dziobatą zrobili, żeby się wydawał bardziej zły i brzydki.

Nie poprawia napięcia demoniczny Blofeld znany z wcześniejszych filmów o Bondzie. Blofeld jest w zasadzie takim deus ex machina w tych filmach. Co złe, to na pewno on. Oprócz samego Bonda to tylko jeszcze ta postać doczekała się wielu kreacji aktorskich. W dwóch ostatnich filmach zagrał go Christoph Waltz. Niestety to też nie pomogło.

Niestety nie pomogli świetni aktorzy, ani nawet piosenka tytułowa Billie Eilish. Film jest kiepski, a scena finałowa jest tak długa, że mogłaby być odcinkiem finałowym w serialu, gdyby to był serial. James Bond Craiga jest stary i zmęczony życiem. Robi to co musi, ale brakuje mu werwy, więc to się nie może dobrze skończyć. Niezawodny w swej roli jest jak zwykle samochód. Jest kuloodporny i pluje ogniem maszynowym, gdy trzeba. Przydałby się na nasze drogi.

A może pora umierać? – pomyślał sobie Bond, zanim doprowadził do ostatecznej rozpierduchy na jednej z Wysp Kurylskich. Nic już nie będzie tak samo, więc po co to ciągnąć. Bond w założeniu nigdy nie miał być historią miłosną i to właśnie stało się ostatnim gwoździem do trumny tego obrazu. Za to ostatnie ujęcie było piękne, spłakałem się jak bóbr. Opowiem ci historię. O człowieku. Nazywał się Bond. James Bond. Cięcie!

Print Friendly, PDF & Email