Slough House
kryminał, sensacja, dramat
Insignis
2022
książka, mobi, epub
412
Co się dzieje ze szpiegiem, który na starość traci rozum? Takie pytanie zaczyna sobie zadawać River, wnuk Davida Cartwrighta, tajnego agenta z czasów zimnej wojny i szarej eminencji MI5 – i powinien znaleźć na nie odpowiedź jak najszybciej. Dziadek, który zasłużył sobie na miano prawdziwej legendy kontrwywiadu, zaczyna bowiem zapominać o zakładaniu spodni i wszystko wskazuje na to, że cierpi na demencję.
Poprzednia część tej historii zapowiadała trzęsienie ziemi. W MI5 to raczej przypominało łajno, które wpadło w wentylator. Minister spraw wewnętrznych musiał nagle odejść z polityki z powodu „spraw rodzinnych”. Szefowa MI5 przeszła na wcześniejszą emeryturę. Specjalistka od knucia, drugie biurko w centrali szpiegów, czyli Lady Di ledwo się wybroniła. Jej marzenia o zostaniu pierwszym biurkiem odpłynęły w nicość. Co mogłoby się stać jeszcze gorszego? „Ulica szpiegów” udowadnia nam, że to możliwe.
Co może być gorszego? Zamach terrorystyczny, o którym MI5 nie ma żadnego pojęcia. Splata się kilka elementów naraz, a „kulawe konie” wbrew swoim zamiarom znów są na linii strzału. River podejrzewa dziadka, że ten cierpi na zaawansowaną demencję. Zapomina o zbyt wielu rzeczach, czasem nie poznaje wnuka, który boi się, ze staruszek zacznie opowiadać różne rzeczy napotkanym przypadkowo ludziom. A tymczasem w Londynie grupa nastolatków organizuje flash mob. To troszkę przestarzałe, ale tym razem kończy się to tragicznie.
Robert Winters był tym facetem, który pojawił się o 15.04. Mężczyzną, który przyszedł na flash mob w Westacres, i wysadził dzieciaki w powietrze aż do samego królestwa niebieskiego.
„Ulica szpiegów” nie jest już tak humorystyczna jak niektóre z poprzednich części. Już na samym początku dochodzi do tragedii w domu Davida Cartwrighta, zwanego przez wnuka Starym Draniem. Jackson Lamb jedzie na miejsce by zidentyfikować znalezione na miejscu zwłoki. Taką też wiadomość przekazuje współpracownikom. Lady Di zaczyna znów knuć, zaś nowy szef MI5 – Claude Whelan – kompletnie sobie nie radzi. To naprawdę może skończyć się źle.
Co do gabinetu Whelana – był kolejnym tematem plotek. Jego poprzedniczka, Dame Ingrid Tearney – miła starsza pani, która na śniadanie piła świeżą krew – zajmowała pokój w okazałej i okazale widocznej części Regent’s Park, której okna wychodziły na sam park, a latem poruszane wiatrem gałęzie rzucały cienie na ściany.
Uważny czytelnik szybko zorientuje się, że w tej powieści autor eksploatuje kilka znanych motywów z literatury szpiegowskiej. No i ze znanych filmów. Na pewno skojarzycie sobie słynny „Telefon” z Charlesem Bronsonem lub „Salt” z Angeliną Jolie. Jednak Mick Herron czyni to w taki sposób, że mimowolnie zaglądacie za kanapę, a ciemna klatka schodowa wydaje się mocno niebezpieczna. Niechętnie też wejdziecie do windy.