Kto czyta, nie błądzi.

Kontratyp

Kontratyp Obálka knihy Kontratyp
Joanna Chyłka
Remigiusz Mróz
kryminał
Czwarta Strona
2108
książka, epub, mobi
532

Kolejna część cyklu o kryminalnych przygodach prawniczki Joanny Chyłki w tle ma Himalaje. Podczas próby zdobycia Annapurny dochodzi do tragedii, giną dwaj himalaiści, a ocalałej trzeciej uczestniczce wyprawy prokuratura stawia zarzut morderstwa. Joanna Chyłka i jej asystent podejmują się jej obrony, choć Chyłka nie czyni tego z własnej woli. Zostaje zmuszona przez tajemniczego stalkera. Jak zwykle w powieściach Remigiusza Mroza będzie wiele niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji.

Niecierpliwi czytelnicy nie musieli czekać długo na kolejną odsłonę pasjonujących przygód Joanny Chyłki i jej asystenta – choć obecnie nie tylko asystenta – zwanego przez nią pieszczotliwie Zordonem. Remigiusz Mróz wyraźnie zamierza przebić najpłodniejszego w polskiej literaturze Józefa Ignacego Kraszewskiego, który napisał koło 600 tomów rozmaitych powieści. Jak na razie idzie autorowi całkiem nieźle. Jednak czytelnicy jego powieści wiedzą, że dzieła mistrza polskiego kryminału nie są zbyt równe jakościowo. Jeśli jakaś powieść jest dobra tak jak ostatni Testament, to z całą pewnością kolejna będzie słabsza.

Tym razem Chyłka ma bronić himalaistki oskarżonej przez polską prokuraturę o morderstwo dokonane przez nią u szczytu Annapurny. Wcale nie miała tego zamiaru, ale została do tego zmuszona przez tajemniczego osobnika, który przejmuje kontrolę nad jej życiem. I już na samym początku zdarza się rzecz psująca sporo przyjemności z dalszej lektury. Czytelnicy wcześniejszych tomów wiedzą, że w kancelarii prawnej zatrudniającej Chyłkę i Zordona pracuje też jeden z najzdolniejszych hakerów. Tymczasem Chyłka podłącza przekazany jej pendrive do swojego laptopa, bez sprawdzenia, jak jakaś głupia pinda o rozumku Misia Puchatka. Ten moment umożliwia całą dalszą akcję powieści. Rozumiem, że jakoś trzeba była tę akcję do przodu popchnąć, ale żeby tak robić z naszej ulubionej pani mecenas głupią dziunię? To się nie godzi panie autorze!

A potem jedziemy w Himalaje

Obrona himalaistki rzecz jasna musi mieć związek z Himalajami. Ale kazać Chyłce zdobywać Annapurnę to lekka przesada. Czytając tę książkę, miałem wrażenie, że autor chciał się pochwalić swoją wiedzą na temat górskiej wspinaczki. Owszem, był to temat dość mocno wałkowany w mediach w ciągu ostatnich miesięcy, ale granice prawdopodobieństwa w tej powieści zostały za bardzo przekroczone. Potem jednak Mróz wraca do realiów warszawskich i intryga zaczyna się jakoś spinać. Samo zakończenie tym razem należy do lepszych. Kiedyś już stwierdziłem, że zakończenia nie są mocną stroną Remigiusza Mroza, ale tym razem nie mam mu nic do zarzucenia. Zaskoczenie jest pełne. Także i dlatego, że tytułowego kontratypu w zasadzie nie ma.

Print Friendly, PDF & Email