Kto czyta, nie błądzi.

Żniwiarz. Czerwone słońce

Czerwone słońce Obálka knihy Czerwone słońce
Żniewiarz
Paulina Hendel
fantasy, literatura młodzieżowa
Czwarta Strona
2017
książka, epub, mobi
431

W pierwszym tomie cyklu poznaliśmy Magdę i jej chłopaka Mateusza. Znaleźli się w opałach przez potwory ze słowiańskiej krainy zmarłych, z Nawii, które trafiły do naszego świata. Okazało się, że ciało Mateusza opanował podstępny i groźny Pierwszy, który zabił dziewczynę. Jednak Magda powraca do życia. Okazało się, że też jest żniwiarzem. Powraca jednak w innym ciele i niezupełnie jest ta samą Magdą. Razem z Feliksem chcą odszukać i unicestwić Pierwszego. W powieści pojawia się też Mateusz uwolniony od obecności Pierwszego.

Żniwiarze bronią równowagi świata. Kolejne przygody Magdy, jej wujka Feliksa i kilku jeszcze znanych z pierwszego tomu postaci. Świat się zmienia. Demony stają się coraz bardziej agresywne i krwiożercze. Żniwiarze walczą z nimi, ale idzie im to dość kiepsko. Na dodatek pojawiają się okoliczności utrudniające im działanie. Drugi tom cyklu Żniwiarz od początku jest pełen błyskawicznych i niebezpiecznych wydarzeń. Jak zwykle świetna narracja, prowadzona w płynny i lekki sposób, powoduje, że książkę czyta się przyjemnie. Jednak uważny czytelnik może się zacząć zastanawiać, jakim cudem nie doszło do ogólnokrajowej paniki, skoro już spora część zwykłych ludzi widzi demony.

Żniwiarze bronią równowagi świata

W drugim tomie cyklu widać, że ta równowaga świata zostaje zachwiana. Nawia okazuje się czymś więcej niż starą słowiańską krainą zmarłych, a Magda z Feliksem, wspomagani przez Mateusza i niespodziewanie odnalezionych kuzynów, radzą sobie z demonami nie najlepiej. Do tego są śledzeni przez dawnego sługę Pierwszego, a w końcu pojawia się znów Pierwszy, który porywa Magdę.

I tu mam pierwsze poważniejsze zastrzeżenie do książki. Jeszcze nie tak dawno cykle książkowe były pewnymi zamkniętymi całościami. Przeczytawszy tom pierwszy, czytelnik z jednej strony z niecierpliwością czekał na dalsze przygody bohatera, ale z drugiej wiedział, że fabuła była pewną całością. Niestety pojawiły się kuriozalne – jak dla mnie – metody marketingowe (?), które powodują, że książka kończy się jak serial. W pół słowa, w pół myśli, w środku akcji. Zaczynam się czuć jak odbiorca serialowej papki, który ma z niecierpliwością ma czekać do następnego wtorku, a wtedy się dowie, czy duszący bohaterkę demon ja udusił, czy nie. Może to i modne, ale ja tego nie akceptuję. Z tego względu ocena ogólna jest według mnie słabsza. Pierwszy tom Pusta noc zapowiadał się lepiej.