science-fiction
Amazon Prime Video
2019
film średniometrażowy
Amadeusz Kocan
Damian Ziembiński, Karol Kopiec, Grzegorz Halama, Abelard Giza, Paweł Kaszkowiak, Jarosław Jaros
Amadeusz Kocan, Bartosz Wabno
W 2019 roku przedstawiono premierę filmu "Ostatni Samotnik", którego fabuła nawiązuje do uniwersum gry S.T.A.L.K.E.R. oraz powieści braci Strugackich. Bohateram są ludzie, którzy eksplorują tzw. zonę, czyli strefę specjalna, która powstała po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu.
„Ostatni Samotnik” to wytwór tzw. kina niezależnego. Opowiedziana w filmie historia w sposób oczywisty miłośnikom fantastyki skojarzy się z powieściami Braci Strugackich, a miłośnikom gier z uniwersum gry S.T.A.L.K.E.R. Świat przedstawiony tego filmu ma też wyraźne związki fabularne z cyklem książek Romana Kulikowa Więzy Zony Główny bohater Michał Szewczenko udaje się do niebezpiecznej i skażonej strefy w poszukiwaniu zaginionego brata.
W filmie występują aktorzy, których raczej nie znamy. Profesjonalistów jest dwóch i paradoksalnie są oni komikami. To Grzegorz Halama i Abelard Giza. I choć jako jedyni potrafią zagrać, ich udział niewiele wnosi do filmu. Fabuła jest dość ułomna i nie wzbudza wielkiej ciekawości. Większość wydarzeń uczestnicy wydarzeń opowiadają sobie nawzajem. Film nie jest szczególnie ekscytujący. Aktorzy wypowiadają dialogi tak, jakby czytali je z promptera.
Apokaliptyczny świat strefy specjalnej, która powstała w wyniku nuklearnej katastrofy w Czarnobylu, jest doskonałym materiałem literackim i filmowym. To dobry punkt wyjścia, lecz „Ostatni Samotnik” nie sprostał zadaniu. Przyczyn jest wiele. Brakuje dobrej fabuły. Kazać głównemu bohaterowi szukać zaginionego brata to za mało. Jak na amatorską niskobudżetową produkcję można pochwalić efekty cyfrowe, które pokazują różnorodne anomalie w strefie. Ale te również nie zbudują nam interesującej fabuły.
Aktorzy wypadają kiepsko, a profesjonalne kreacje Halamy i Gizy są drugoplanowe i nie zniwelują rozczarowania widzów postaciami głównymi. Gdy obejrzycie film osadzony w uniwersum wiedźmina, to zrozumiecie, że można zrobić dobry film „fanowski”, który nie musi przypominać szkolnego występu. Umieszczenie tej produkcji w ofercie Amazona to zdecydowanie pomyłka.