Być może szósta część serialu nie jest tak spektakularnie dramatyczna, zaś wydarzenia w opowiedzianych historiach toczą się odrobinę za wolno, niż byśmy oczekiwali. Ale nie sposób zapomnieć, że jak zwykle chodzi tu o fundamentalne pytania. Tylko nieco mniej oczywiste.
Black mirror
No nie, znowu Black Mirror! To już piąty sezon? To się nie może udać. Ileż można wymyślać historii, które dzieją się o krok od nas, w niedalekiej przyszłości lub w „prawie teraźniejszości”.
Wybory, których dokonuje widz zaczynają się od drobiazgów. Jakie płatki zje na śniadanie bohater? Jakiej muzyki posłucha? Jednak niezależnie od dokonywanych wyborów widza atmosfera filmu staje się coraz bardziej schizofreniczna
Kolejna odsłona serialu „Black mirror” znów porusza i niepokoi. Podejmuje tematy, które są niewygodne i trudne. W świecie współczesnych technologii, na które jesteśmy w pewnym sensie skazani, otwierają się nowe niesamowite możliwości.
Wyobrażacie sobie świat, w którym każdy bez przerwy jest oceniany. System ocen, jak w Tinderze, nie jest fanaberią nastolatków, które szukają przygody, miłości lub tylko seksu. To system obowiązujący wszystkich i wszędzie.
Od dawna nie było filmów tak bardzo przejmujących, które potrafią bez epatowania bezpośrednio widocznym okrucieństwem, zmusić widza do przemyśleń, do zastanowienia się nad tym, czy uzależnienie się od nowoczesnych technologii nie staje się groźbą dla naszego człowieczeństwa. W zalewie serialowej tandety, która atakuje nas każdego dnia, Black mirror to niezwykła perła.
Każdy z odcinków pokazuje, jak łatwo zaawansowana technologia może zostać wykorzystana bu odhumanizować nasze życie, pozbawić je prawdziwych emocji, zmusić nas do niegodnych zachowań, oszukać i zniszczyć człowieczeństwo. Mocną kropką nad i będzie też odcinek specjalny po drugim sezonie, zatytułowany Białe święta.