Większość miłośników fantastyki zna film „Johnny Mnemonic”, w którym główną rolę wykreował Keanu Reeves. Bohater filmu przenosi rozmaite dane komputerowe, wgrane do elektronicznie wspomaganego mózgu, za co płacą mu spore pieniądze. Nie wszyscy jednak wiedzą, że ten film ma swój pierwowzór w opowiadaniu Williama Gibsona.
Akcja rozpoczyna się od mrocznych psychodelicznych scen. Kobieta imieniem Mie znajduje się w szpitalu psychiatrycznym. Codziennie budzi się i nie pamięta wydarzeń ostatnich dni. Ma wrażenie, że wszyscy ją okłamują i czegoś od niej chcą.
Eksperyment Isola to dość nietypowa książka. Akcja rozgrywa się w przyszłości, w nieistniejącym świecie, choć świat ów przypomina nieco dzisiejszą Szwecję.
Znana czytelnikom książki „Zabić drozda” Jean Louise Finch mieszka w Nowym Jorku i przyjeżdża raz do roku odwiedzić rodzinne strony – miasteczko Maycomb w Alabamie.
Inaczej niż w wielu popularnych serialach, głównie amerykańskich, Mindhunter nie podsuwa widzowi gotowych poglądów, czasem zaznacza pewne sytuacje, rysuje konflikty i nie wskazuje widzowi, kto ma rację, kogo należy poprzeć, wobec której z postaci powinniśmy wykazać więcej empatii.
Początek filmu Ex machina wydaje się całkiem zwyczajny. Młody i zdolny programista wygrywa wewnętrzny konkurs w firmie, a nagrodą jest pobyt w luksusowej rezydencji właściciela. Trzeba przyznać, że rezydencja robi wrażenie.
Wiele lat temu, z oczywistym w PRL opóźnieniem wszedł na ekrany film muzyczny „Dzięki Bogu już piątek”. U nas wtedy jeszcze nie było wolnych sobót co tydzień. A ci biedni ludzie w tym okrutnym kapitalizmie co tydzień w piątek musieli gnać na dyskotekę.
Malanowska ma styl lekki, a nawet czasem swobodny, doskonale umie wplatać dygresje, które stanowią takie miniaturowe okienka przez które wpada nieco więcej światła ze świata przedstawionego. Niekiedy dygresje stają się ironiczną oceną tego świata.
Leszek Gnoiński napisał bardzo ciekawą biografię tej grupy. Pokazuje z jednej strony skomplikowany świat lidera, którym był nieżyjący już Grzegorz Ciechowski i cały proces tworzenia się image’u grupy, a z drugiej przedstawia dość skomplikowaną peerelowską rzeczywistość, w której przyszło żyć i tworzyć członkom Republiki.
Podstawowy zarzut do większości adaptacji filmowych jest zwykle taki sam. Dlaczego u diabła scenarzyści są przekonani, że napiszą historię lepiej, niż uczynił to autor dzieła, które ktoś postanowił właśnie przetransferować z kart książki na ekran kinowy lub telewizyjny.